wtorek, 7 sierpnia 2012

Londyn 2012. Rozkład 13. dnia. Kajakarki płyną po medal


W środę największe szanse na medal będą miały polskie kajakarki które w czwórce awansowały do finału z najlepszym w tym roku czasem na świecie. Również rankiem kwalifikacje lekkoatletycznych konkurencji, w tym rzutu młotem z udziałem Anity Włodarczyk. Siatkarze grają w ćwierćfinale z Rosją.

Kajakarki w składzie Aneta Konieczna, Beata Mikołajczyk, Marta Walczykiewicz, Karolina Naja popłyną o 11.44. Wcześniej odbędą się trzy inne finały w tej dyscyplinie.

Już o 11. rozpoczną się kwalifikacje rzutu młotem kobiet z udziałem Anity Włodarczyk i Joanny Fiodorow. W tym samym czasie kwalifikacje rozpoczną tyczkarze, w tym walczący w tym roku z kontuzjami mistrz świata Paweł Wojciechowski.

Poza nimi już o 13. na trasy żeglarskie ruszają Agnieszka Skrzypulec i Jolanta Ogar, które popłyną w 9. i 10. biegu klasy 470. Od 14. walkę od eliminacji rozpoczną zapaśniczki w stylu wolnym Iwona Matkowska (kat. 48 kg) i Monika Michalik (kat 63 kg). Finał tych konkurencji zaplanowano na 19.15. O 20.05 rozpoczną się kwalifikacje rzutu oszczepem mężczyzn, a w nich Igor Janik, Bartosz Osewski i Paweł Rakoczy. Z kolei o 20.30 ćwierćfinał siatkarzy Polska - Rosja.

Co poza Polakami?

Na kibiców czekają ciekawe finały. Rywalizację po południu skończą żeglarze w klasie 49er. Wieczorem na lekkoatletycznym stadionie pobiegną płotkarki na 400 m i płotkarze na 110 m. O medale powalczą też skoczkinie w dal i sprinterki na 200 m.

Środa na igrzyskach

finały

JEŹDZIECTWO

13 - skoki przez przeszkody

KAJAKARSTWO

10.30 - kajaki jedynki mężczyzn na 1000 m; 10.48 - kanadyjki jedynki mężczyzn na 1000 m; 11.16 - kajaki dwójki mężczyzn na 1000 m; 11.44 - kajaki czwórki kobiet (Aneta Konieczna, Beata Mikołajczyk, Marta Walczykiewicz, Karolina Naja).

LEKKOATLETYKA

21. 05 - skok w dal kobiet; 21.45 - 400 m ppł. kobiet; 200 m kobiet ; 22.15 - 110 m ppł.

SIATKÓWKA PLAŻOWA

22 - finał kobiet

TAEKWONDO

23.15 - kat. 49 kg kobiet; 23.30 - kat. 58 kg mężczyzn

TENIS STOŁOWY

16.30 - turniej drużynowy mężczyzn

ZAPASY

19.15 - kat. 48 kg styl wolny (ew. Iwona Matkowska); kat. 63 kg kobiet (ew. Monika Michalik)

ŻEGLARSTWO

14 - klasa 49er

Pozostałe starty Polaków

LEKKOATLETYKA

11 - rzut młotem kobiet (Joanna Fiodorow, Anita Włodarczyk); skok o tyczce mężczyzn (Łukasz Michalski, Paweł Wojciechowski); 20.05 - rzut oszczepem (Igor Janik, Bartosz Osewski, Paweł Rakoczy)

SIATKÓWKA

20.30 - ćwierćfinał, Polska - Rosja

ZAPASY

14 - kat. 48 kg kobiet w stylu wolnym, kwalifikacje grupowe (Iwona Matkowska); 14.25 - repesaże; 18.45 - o 3. miejsce; 14 - kat. 63 kg kobiet w stylu wolnym, kwalifikacje grupowe (Monika Michalik); 14.25 - repesaże, 18.45 - o 3. miejsce

ŻEGLARSTWO

13 - klasa 470, wyścigi 9. i 10. (Agnieszka Skrzypulec/Jolanta Ogar)

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Londyn 2012. Podnoszenie ciężarów. Bartłomiej Bonk z brązowym medalem!



Po sensacyjnym odpadnięciu Marcina Dołęgi po rwaniu Bartłomiej Bonk został bohaterem turnieju podnoszenia ciężarów. Był pierwszy po rwaniu, w podrzucie zaliczył tylko jedno podejście, ale bardzo długo utrzymywał się na prowadzeniu, ale lepsi okazali się od niego Irańczyk Navab Nasirshelal i Ukrainiec Oleksij Torokchtij.
Bonk niespodziewanie objął prowadzenie po świetnym rwaniu - w trzeciej próbie pobił rekord życiowy wynikiem 190kg co dało mu prowadzenie. Podrzut nie był już dla Polaka tak szczęśliwy - spalił pierwszą próbę na 219kg, ale w drugiej wyrównał rekord życiowy - 220kg. 225 kg okazało się za ciężkie, ale z wynikiem 410kg Bonk bardzo długo utrzymywał prowadzenie. W ostatnim podejściu pokonali go Irańczyk Navab Nasirshelal i Ukrainiec Oleksij Torokchtij, którzy stoczyli między sobą walkę o złoto. Wygrał Ukrainiec z wynikiem 412kg.

Brąz Bonka jest jednak tylko medalem pocieszenia po klęsce Marcina Dołęgi, który w rwaniu spalił wszystkie próby na 190kg i odpadł, choć był faworytem turnieju i najważniejszą nadzieją medalową Polaków w poniedziałek.

Londyn 2012. Polscy siatkarze w ćwierćfinale zagrają z Rosją


Rosjanie rywalem Polaków w walce o strefę medalową siatkarskiego turnieju w Londynie. Rywala wyłoniło losowanie, które odbyło się tuż przed północą czasu londyńskiego.
Co musimy zrobić, żeby pokonać Rosję? Tłumaczy Tomasz Wójtowicz

Z losowaniem czekano do ostatniego meczu fazy grupowej, choć już po południu wiadomo było, że z grupy A będą brane pod uwagę Polska i Argentyna, z grupy B - Brazylia i Rosja. Dwa inne ćwierćfinały, w których spotkają się zespoły z miejsc pierwszych i czwartych obu grup, to Bułgaria - Niemcy oraz USA - Włochy.

Za stołem usiadło kilku przedstawicieli FIVB, kulki i kartki prezentowano dokładnie, jedna po drugiej. Kiedy przyszło do losowania, prowadzący poprosił przedstawiciela Polski, którym był statystyk Oskar Kaczmarczyk, o wyciągnięcie kulki ze szklanej kuli z drużynami grupy B. Kaczmarczyk wyciągnął Polskę, przedstawiciel Argentyny - Rosję.

Ćwierćfinały odbędą się w środę. Mecz Polska - Rosja rozpocznie się o 20.30 czasu polskiego. Zwycięzca z tej pary w półfinale zagra z wygranym meczu Bułgaria - Niemcy.

Z Rosją za kadencji trenera Andrei Anastasiego Polacy grali trzy razy - wygrali w meczu o brązowy medal mistrzostwo Europy, przegrali w zeszłorocznej Lidze Światowej oraz Pucharze Świata.

Polacy mogli uniknąć losowania, gdyby w poniedziałek rano pokonali Australię. Biało-czerwoni sensacyjnie przegrali jednak 1:3 i z pierwszego miejsca spadli na drugie.

Ćwierćfinały igrzysk:

Brazylia - Argentyna (15)

USA - Włochy (17)

Polska - Rosja (20.30)

Bułgaria - Niemcy (22.30)

Dorabiał stojąc na bramkach, próbował MMA - nasz brązowy gladiator Janikowski


Żeby mieć bliżej na treningi przeprowadził się do babci, dorabiał stojąc na bramkach w popularnych wrocławskich klubach, a mógł zostać wyrzucony z klubu za występy w MMA. Oto szeregowy Damian Janikowski, zapaśnik WKS Śląska Wrocław, brązowy medalista olimpijski z Londynu.
Janikowski ma 23 lata, 180 centymetrów wzrostu i waży 84 kilogramy. Walczy w stylu klasycznym. Właśnie odniósł najważniejszy sukces w życiu, większy od wicemistrzostwa świata i wicemistrzostwa Europy.

Zapaśnik Śląska na igrzyskach w Londynie w walce o brąz pokonał Francuza Melonina Noumonvi, a wcześniej w półfinale przegrał z Egipcjaninem Karamem Mohamedem Gaber Ebrahimem. W tamtej walce Polak prowadził mógł wejść do finału, ale ostatecznie dał się pokonać bardziej doświadczonemu rywalowi. We wcześniejszych fazach Damian Janikowski pokonywał kolejno: Turka Nazamiego Avlucę 3:0, a potem Austriaka Amera Hrustanovica. W ćwierćfinale pokonał Pablo Enrique Shorey Hernandeza z Kuby.

O Janikowskim mówią"gladiator z Wrocławia" lub "anakonda". Silny jak tur, zwinny i gibki. Ta pierwsza cecha jest mu potrzebna, by rzucać rywalami po zapaśniczej macie. Ta druga, by wyzwalać się z żelaznego uścisku przeciwników. - W zapasach kluczowe są plecy. Mocny musi być zwłaszcza odcinek lędźwiowy, który jest kluczowy przy skrętach i rzutach. Niejeden gimnastyk, czy lekkoatleta zdziwiłby się, co taki zapaśnik potrafi. Czasem ludzie patrzą na nas i myślą, że jesteśmy sztywnymi mięśniakami, a zapaśnik absolutnie nie może być sztywny. To, że ktoś atletycznie wygląda, nie czyni go sztywniakiem - wspominał w jednym z wywiadów.

Damian Janikowski zaczął uprawiać zapasy w wieku 10 lat. Na pierwszy trening do trenera Leszka Użałowicza, przyprowadził go kuzyn Mariusz Bielecki - były mistrz Polski juniorów w zapasach. - Można powiedzieć, że to rodzinna tradycja. Zresztą, gdyby nie zapasy to pewnie trafiłbym do innego sportu, bo od zawsze chciałem coś robić. Może byłbym piłkarzem? Chociaż może dobrze, że tak się nie stało. Dziś jakoś już piłki nie lubię - mówił Janikowski przed wyjazdem na igrzyska.

Jako nastolatek, zapaśnik Śląska przeprowadził się nawet z domu do babci, po to, by mieć jak najbliżej na salę treningową. Ta musiała być załamana, bo Damian by utrzymać wagę jadł tylko jednego banana i pił wodę. Co więcej, nawet będąc jednym z najbardziej utalentowanych polskich zapaśników, musiał stać na bramce w popularnych wrocławskich klubach.

- Wuzetka, za Szybą, Jatki, Obsesja, Antidotum - trochę się tego zebrało. Tam gdzie znajomi byli. Nie miałem jeszcze za co żyć, a chciałem się przy zapasach utrzymać - opowiadał w wywiadzie dla "Gazety Wrocławskiej". Względną stabilizację finansową dało mu wejście do elitarnego Klubu Polska Londyn 2012 oraz etat w wojsku. Janikowski w armii jest od stycznia 2011 roku, a na razie dosłużył się jedynie stopnia szeregowego. Po olimpijskim sukcesie może jednak liczyć na awans. - Jestem zawodowym żołnierzem na etacie sportowym. Moja praca polega na udziale w zgrupowaniach, trenowanie w klubie i startowaniu w zawodach, gdzie reprezentuję kraj i oczywiście wojsko. Dobrze, że mam taką możliwość, bo prawda jest taka, że w sportach walki pieniędzy nie ma w ogóle i dlatego wielu ludzi się do nich zniechęca - mówił Janikowski przed wyjazdem na igrzyska do Londynu. On sam chcąc skorzystać ze swojego talentu walczył w zapasach w lidze niemieckiej oraz w amatorskiej formule MMA. W tej ostatniej został nawet mistrzem Polski, ale niemal nie zakończyło się to wyrzuceniem go ze Śląska. Janikowski trenował bowiem w tajemnicy przed trenerem Józefem Traczem i po powrocie do klubu dostał od szkoleniowca solidną burę.

To jednak była jedyna taka sytuacja z udziałem 23 - letniego wrocławianina. On sam uchodzi bowiem za wzór profesjonalizmu, a od jakiegoś czasu stara się bowiem także zarządzać swoją karierą. Janikowski podpisał kontrakt z menedżerem, stronę internetową robi mu profesjonalna agencja, a on sam prowadzi również bloga na popularnym serwisie natemat.pl. Przed igrzyskami by się wypromować zapaśnik uczył swojej dyscypliny popularnego aktora Piotra Zelta. - Staram się promować swoją osobę. Jeśli sam o to nie zadbam, nikt tego za mnie nie zrobi.

Jestem otwartym człowiekiem, nie boję się kamer, a wszyscy wiemy, że jeśli cię nie ma w mediach, nie istniejesz. I wtedy jest cienko - mówił zapaśnik. Pytany, czy na igrzyskach chciałbym spotkać jakąś inną gwiazdę światowego sportu - np. tenisistkę Marię Szarapową, odpowiedział: - Nie, może to ona chciałaby poznać mnie, zapaśnika z Polski wicemistrza świata. Wiem, że Szarapowa to gwiazda, ale ja też staram się nią być. Może zostanę jak zdobędę medal w Londynie.